piątek, 17 lipca 2015

Od Below'a - C.D historii Kerry

 Widok obcego na terenie mojej Watahy był rzeczą iście niepokojącą. Obawa, pojawiająca się zawsze wraz z krokami nadchodzącego, zmuszała mnie do rozważenia zabicia wilka. Byłem sam w lesie od kilku godzin, czekając na jakiś zwrot akcji.
Właśnie się nadarzył.
 Obnażając kły wyszedłem naprzeciw wilka, który szybko okazał się być waderą. Jej niepewna mina, rozszalały niepokój w oczach uświadomił mi, że nie ma ona wrogich zamiarów. Była jedynie wystraszona, ewidentnie wolała współpracować, o czym upewniły mnie jej słowa:
- Proszę, nie skazuj mnie na śmierć. Nie szukam kłopotów.
- Więc czego szukasz, na terenie obcego stada? - zapytałem cicho lecz stanowczo, nie zmieniając pozycji do ataku
- Jedynie schronienia, nowego domu, do którego zawsze będę mogła wrócić nie bojąc się odtrącenia. Chcę tego co każdy. - błysk jej złotych oczu rozjaśnił ponurą noc
- Mogę zaoferować ci miejsce w Watasze Srebrzystych Gwiazd. Stąd nikt cię nie wygna ani nie przegoni. Tu, swój dom odnajdzie każda dusza. - zapewniłem ją, natychmiast się prostując.
- Oh... mogę tylko podziękować. Czy znajdujemy się daleko od centrum Watahy?
- Skądże znowu, dziesięć minut drogi marszem - uśmiechnąłem się łagodnie, po czym obróciłem i skierowałem w kierunku Wzgórza - Dziś wszyscy razem podziwiamy spadające gwiazdy, dlatego, jako nowa członkini weźmiesz udział w naszej ceremonii - podjąłem, kiedy mijaliśmy stare dęby - wybacz, powinienem zapytać o to wcześniej... jak masz na imię? Ja nazywam się Below.
- Kerra, miło mi, że natknęłam się na kogoś o przyjaznym nastawieniu - skinęła głową, a ja roześmiałem się w odpowiedzi
- Masz ochotę objąć jakieś konkretne stanowisko czy wolisz opowiedzieć mi nieco o sobie, abym mógł pomóc ci zdecydować?
 Wilczyca uniosła wzrok smutnych oczu na mnie i rozchyliła wargi, pewna co do swojej decyzji

< Kerra? Wybacz, że takie krótkie, brak weny :C >

1 komentarz: