Odsapnąłem bezgłośnie, zdezorientowany całą sytuacją.
- *Świetnie, pierwsze sekundy w nowym świecie, a już zaraz zostanę zapewne zagryziony. O co tu chodzi? Jaka wataha? Rose kiedyś mi opowiadała o stadach wilków stąpających po górnej ziemi, ale czy to zwało się watahą? I jak ja wytłumaczę, o ile będę mógł, że nawet nie wiem,do jasnej cho-ery, co to wataha. A w ogóle "Alfa"? Czyżby ktoś ważny? Dobra, na logikę... Powtórzy wszystko jeszcze raz... Stado wilków, to zapewne wataha, Alfa, strzelam, że przywódca, nie szarżuję na inne psy, wilki znaczy, bo zgarnie mnie ktoś większy. Teraz, jeżeli od razu mnie nie zarżną, muszę wytłumaczyć całą sytuację i jakoś się wykaraskać.* - w mojej głowie myśli wrzały jak w kotle.
Po raz kolejny wziąłem głęboki oddech, po czym spojrzałem na dół.
- *Boziu, jak to ślicznie...*
Trawa porastała rozległe doliny, rozciągające się kilometrami po terenach zajętych przez ów wilcze stado. Chmury leniwie sunęły po niebie omijając ciepłe promienie słoneczne padające na moje skrzydła. Chociaż nie znajdowałem się w wyjątkowo przyjemnej pozycji zamknąłem oczy i pomyślałem o tym, że już nigdy nie wrócę na przeklętą arenę walk. Zbyt się rozmarzyłem i... W pewnym momencie zauważyłem, iż kurczę się, zarazem wyślizgując się z uścisku szczęk potężnej wilczycy. Nim się spostrzegłem byłem motylem. Równie zaskoczony co Brokenhearth, bo chyba miała takie imię, tak samo szybko jak wcześniej przekształciłem się w wilka. Ta przymrużyła nienawistnie oczy i ponownie mnie złapała.
**
Po niedługim czasie zostałem rzucony pod łapy, oczywiście, większego ode mnie basiora. Zmierzył mnie lekko zdziwionym wzrokiem.
- A to co? - spojrzał na szarawą waderę.
- Jakiś wilk, który najwyraźniej nie wie, że to miejsce należy do nas.- szturchnęła mnie, bym podniósł wzrok. - Zastraszał Avygro i do mnie pyskował. Dlatego go przywlekłam.
- Rozumiem. Nic ci nie zrobił, prawda? - zwrócił się do Avygro.
- Nie, nie... - nieśmiało odpowiedziała.
- Może zacznijmy od tego; skąd żeś się tu wziął?
- Ja? Z ciemnego świata, tam z dołu. - wyprostowałem się, po czym gestem łapy wskazałem ziemię, mając na myśli niższe sfery. - Panie. - dla bezpieczeństwa dodałem.
- Jakim to cudem? - chyba zaczął się ciekawić.
- No... Gdy Teatr Cieni zaczął płonąć, musiałem uciekać i... - przełknąłem ślinę; chyba mi nie uwierzy - ...i wskoczyłem w pierwszy z portali, który zaprowadził mnie tutaj. Nigdy nie należałem do watahy, co więcej, szczerze powiedziawszy nie do końca wiem co to jest... - wyklepałem na jednym oddechu.
- Ile ty masz lat?
- Jeżeli dobrze pamiętam - sześć.
- Masz szczęście, że jestem od ciebie o sto dwadzieścia lat starszy i wiem czym jest twój świat, bo inaczej bym ci nie uwierzył.
- Acha... A jaka będę miał karę, za to, że no, zaszarżowałem na nią. - łbem wskazałem Avygro.
< Avygro? Co mi rozkażecie? Taki trochę pokorny się Shadow zrobił :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz