poniedziałek, 13 lipca 2015

Od Kerry

 Odgarnęła kosmyk białych włosów z twarzy. Wędrowała w samotności kilka tygodni, a ona przemieniła się dopiero kilka razy. Brakowało jej ludzkiego ciała. Teraz większość swego marnego życia spędzi głównie jako wilk. Obecnie jako samotny wilk. Niechętnie szukała jakiegoś stada. Zmarnowała swoje życie, nie widziała już przyszłości. Teraźniejszość stała się dla niej nieistotna, a przeszłość potęgowała ból i żal. Mimo to instynkt podpowiadał jej, że właściwym wyborem będzie właśnie znalezienie stada i rozpoczęcie nowego życia. Tylko, że Kerra nie potrafiła odciąć się od tamtych lat, nawet jakby to oznaczało ból do końca jej życia. Teraz rozkoszowała się pełnią księżyca. Kiedy inne wilki z pewnością wyły do księżyca, ona siedziała na skale w ciele młodej kobiety, i machała nogami w rytm nucącej przez nią piosenki. Wiatr bawił się jej włosami, co chwila zasłaniając kosmykami jej twarz.
Niebo powoli stawało się jaśniejsze. Dziewczę spoglądała na nie ze smutkiem. Wkrótce znów przyjmie postać czworonożnej bestii, postrachu lasu. W końcu księżyc znikł, a dziewczyna uniosła się w powietrze. Jej ciało zaczęło emanować szarym światłem. Z jej ciała zaczęły wyrastać szorstkie, brązowe włoski. Białe włosy zmieniły barwę na krwistoczerwoną. Błękitne oczy stały się złote. Pojawił się również ogon, a jej paznokcie wydłużyły się, tworząc pazury. I nagle... upadła na ziemię. Przemiana dobiegła końca. Kerra niepewnie wstała i zaczęła iść przed siebie.
Wędrowała już kilka godzin. Od kilku dni nie jadła, była wycieńczona. W pewnym momencie usłyszała szelest z jej prawej strony. Ktoś musiał czaić się między drzewami. Szybko spojrzała w tamtą stronę. Zauważyła zarys sylwetki. Poczuła się zagrożona i niepewnie zaczęła iść w stronę postaci, a przynajmniej do miejsca, w którym ją widziała.
< Ktoś chętny na wątek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz